Lekki majowy spinning

 



 Nad jeziorem pojawiłem się w niedzielę wcześnie rano. Poranny śpiew ptaków przerodził się w prawdziwy koncert, którym ogłaszały przyjście prawdziwej wiosny.

 Na wiosnę bynajmniej to jednak nie wyglądało. Totalny ziąb, chmury i wiatr wzmagający jeszcze bardziej poczucie chłodu sprawiały, że miałem ochotę złożyć wędkę i wracać z powrotem do domu. Brak jakichkolwiek kontaktów z rybami w trzech pierwszych miejscach potwierdzał tylko przypuszczenia - dziś nic z tego nie będzie. 

Podobnie jak napotkani wędkarze chodzący za okoniem. Ich relacje nie były zachęcające - brak kontaktu z okoniem, nawet małe szczupaki atakujące zwykle o tej porze roku wszystko co się rusza, dzisiaj jakby zapadły się pod ziemię.

Ale ja dziś nastawiam się na białoryb. A skoro już wstałem tak wcześnie nie będę się poddawał, walczę dalej. Dość szybko zmieniam miejsca i przynęty. Cierpliwość się opłaca; w końcu, znajduję miejsca z rybami w których następują brania!

I to nie byle jakie brania - mocne, zachłanne i agresywne. Tafla wody jest wzburzona, ryby zeszły jakby niżej i żerują na większych głębokościach.

Kijek do 5g gnie się pięknie, holując wzdręgi większe:



...i mniejsze:


które ochoczo biorą na mikro jigi mojej własnej produkcji:


Pomiędzy wzdręgami trafia się waleczna płoć, która stawia większy opór niż jej złociste kuzynki. Niemniej podobnie jak one, ląduje w końcu w podbieraku:



3 dni później, w środę wieczorem, kolega Tomek, który łowi na leciutki okoniowy zestaw, melduje schwytanie pięknego okonia na tym samym zbiorniku. Okoń wziął już na totalnej szarówce:



Powiązane artykuły:

Pierwsze ryby na przedwiośniu

Białoryb na spinning-od czego zacząć?

Białoryb na spinning-gatunki ryb, zestaw i przynęty

Białoryb na spinning - taktyka i technika

Nareszcie Wiosna!


Komentarze

  1. Gratuluję Krzyśku białorybu. Według mnie, łowienie go na spining, to juz wyższa szkoła jazdy i wymaga większego kunsztu niż rzucanie blachami za szczupakiem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Niektórzy myślą że UL powstał jako alternatywa, bo nie ma już prawdziwych drapieżników do łowienia na spinning w naszych wodach. Ale to nie prawda. UL nie jest gorszym złem, ale zupełnie nową metodą która daje niebywałą frajdę. Te wszystkie delikatniutkie wędeczki, cieniutkie linki i filigranowe mikro przynętki - to ma swoją magię! Nie mówiąc o frajdach z holów pieknych krasnopiórek, płoci czy karasi. Co potrafi wyprawiać na delikatnej wędce lin wie tylko ten kto go holował. Ta metoda wymaga jednak znacznie większej cierpliwości niż klasyczny spinning, więc nie jest na pewno dla każdego.

      Usuń

Prześlij komentarz